Heeey kochani ! Przybywam z 5 rozdziałem ! Dziś 1 Sierpnia. Został nam tylko miesiąc wakacji :c Ehh, a potem idę do pierwszej gimbazy. Będzie się działo ! Trochę się boję, ale u nas w miejskim to raczej nauczycielki boją się nas, bo mój brat tam kiedyś chodził i normalnie jest lajtowo ! Zwłaszcza pierwszy miesiąc szkoły ;D Dobra nie zanudzam. Rozdział jak zwykle wg mnie beznadziejny, bo mi wydaje się, że nie mam talentu do pisania. A wy co sądzicie ?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ PROSZĘ WAS O KOMENTARZE ! BŁAGAM ! POD JEDNYM ROZDZIAŁEM BYŁO ICH 6 A TERAZ SĄ MAX 3 . . . TROCHĘ MI SMUTNO, ALE OKEEY PRZEŻYJĘ TO JAKOŚ :'(
Ps. wiem, że mam jeszcze jedną nagrodę Liebster Awards i jak bd miała czas to się nią zajmę.
Nagle usłyszałem otwieranie się drzwi. Wystraszyłem się i odrzuciłem żyletkę na bok. Pech, a może to szczęście? Wyleciała przez otwarte okno na ulicę. Usłyszałem głos moich rodziców i głos, który skądś znałem, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Usłyszałem skrzypienie drzwi. Wyciągnąłem telefon i udawałem, że piszę sms-a. Byłem pewny, że w drzwiach pojawi się Sophia lub Greg. Jednak zastałem w nich ... Barbarę! Patrzyłem na nią, a ona na mnie. Widać było, że ona tak samo jak ja była zdziwiona. Wtedy przyszedł Greg.
-Niall to jest Lily, zajmie się tobą parę dni, ponieważ ja i Sophia wyjeżdżamy w delegację.-powiedział, a mnie totalnie zatkało.
-Lily?!-powiedziałem. Ona wydawała się być jakby lekko wystraszona? Tak, chyba tak.
-Niall?miałam zaopiekować się tym nowym chłopakiem, a nie tobą!-powiedziała oburzona. Ale czemu taka była . . . ?
-To ja.-uśmiechnąłem się wkurzając ją.
-Mógłbyś chociaż przeprosić!-rzuciła torebkę na podłogę. Wtedy Sophia weszła do pokoju.
-Coś nie tak?-spytała spoglądając to na Lily, to na mnie.-Niall śpieszymy się, przepraszam, że dopiero to mówię, ale...-nie dałem jej dokończyć.
-Kurwa jak macie jechać, to jeźdźcie i nie róbcie zamieszania!-teraz to ja byłem wkurzony. Nie obchodzi mnie to, że chciała mi wytłumaczyć sytuację. Cieszę się, że Baśka się mną zajmie. Kiedy będziemy sami może być dość ciekawie.
-Opowiem o twoim dzisiejszym zachowaniu psychologowi, tak nie może być!-wrzasnęła rudowłosa. Nie myślałem, że taka mała laska może mieć taki głos.
-Mam na to wyjebane i tak mu nic nie mówię więc . . . -spojrzałem na nią, a ona pokręciła głową i wyszła.
-Pierdolony psycholog.-mruknąłem pod nosem co nie uszło uwadze Lilianki.
-Ze mną chyba nie będziesz tak pogrywał?-powiedziała całkiem poważnie, a mi zachciało się śmiać. Z nią będzie inaczej. Tylko tym razem muszę objąć inną taktykę.
-Idź gdzieś się przejdź, nie musisz mnie niańczyć. Moja kochana-powiedziałem robiąc cudzysłów w powietrzu.-O niczym się nie dowie.-puściłem jej oczko.
***
Blondyna wcale nie poszła. Chciała zostać ze mną. Pokazałem jej łazienkę, wzięła prysznic, ogarnęła się i wyglądała olśniewająco-tak jak zawsze. Siedzieliśmy trochę u mnie w pokoju i pogadaliśmy. Widać było, że jest obrażona, ale nie chciała tego za bardzo po sobie pokazywać. Nie wspomniała nic o psychologu, za co bardzo jej dziękuję, bo nie będę się jej tłumaczył z moich problemów i mojej przeszłości. Dowiedziałem się, że dziewczyna ma 16lat tak jak ja. Bogatą rodzinę, a to może być trochę gorzej . . . Jej ulubionym kolorem jest czerwony, nie lubi chodzić w sukienkach i spódniczkach, nienawidzi szpilek. Gdy spytałem czemu się tak wystroiła do pracy, odpowiedziała, że wstydzi się chodzić w dresach czy spodniach, bo tutaj wszyscy noszą miniówy i platformy. Spodobało mi się to, że jest inna niż te wszystkie lafiryndy, ale nie powinno ją obchodzić to jak inni się ubierają. Jej dobrze w dresach? Niech chodzi w dresach, w legginsach też może być. Ważne by była sobą a nie udawała kogoś innego. Barbara potrafiła też świetnie gotować, bo zrobiła na obiad pyszną pizzę ! Z pomidorami, serem, szynką, kiełbasą, pepperoni. Pycha ! Teraz ona siedziała w salonie i czytała jakąś książkę, a ja chciałem wyjść z domu niezauważony. Chciałem coś załatwić. Gdy zakładałem buty dziewczyna pojawiła się na korytarzu.
-Dokąd się wybierasz Niallero?-spytała. Niallero? Nikt tak do mnie nie mówi. Jestem po prostu Niall.
-Przejść się.-powiedziałem.-otworzyłem drzwi, a ona złapała mnie za rękę. Ja spojrzałem na nią, a ona na mnie. Gdy zrozumiała co się dzieje szybko zabrała swoją rękę. Ja tylko uśmiechnąłem się pod nosem.-Idziesz ze mną?-zaproponowałem.
-Z chęcią.-na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Czyżbym zmierzał w dobrym kierunku . . . ?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ PROSZĘ WAS O KOMENTARZE ! BŁAGAM ! POD JEDNYM ROZDZIAŁEM BYŁO ICH 6 A TERAZ SĄ MAX 3 . . . TROCHĘ MI SMUTNO, ALE OKEEY PRZEŻYJĘ TO JAKOŚ :'(
Ps. wiem, że mam jeszcze jedną nagrodę Liebster Awards i jak bd miała czas to się nią zajmę.
Nagle usłyszałem otwieranie się drzwi. Wystraszyłem się i odrzuciłem żyletkę na bok. Pech, a może to szczęście? Wyleciała przez otwarte okno na ulicę. Usłyszałem głos moich rodziców i głos, który skądś znałem, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Usłyszałem skrzypienie drzwi. Wyciągnąłem telefon i udawałem, że piszę sms-a. Byłem pewny, że w drzwiach pojawi się Sophia lub Greg. Jednak zastałem w nich ... Barbarę! Patrzyłem na nią, a ona na mnie. Widać było, że ona tak samo jak ja była zdziwiona. Wtedy przyszedł Greg.
-Niall to jest Lily, zajmie się tobą parę dni, ponieważ ja i Sophia wyjeżdżamy w delegację.-powiedział, a mnie totalnie zatkało.
-Lily?!-powiedziałem. Ona wydawała się być jakby lekko wystraszona? Tak, chyba tak.
-Niall?miałam zaopiekować się tym nowym chłopakiem, a nie tobą!-powiedziała oburzona. Ale czemu taka była . . . ?
-To ja.-uśmiechnąłem się wkurzając ją.
-Mógłbyś chociaż przeprosić!-rzuciła torebkę na podłogę. Wtedy Sophia weszła do pokoju.
-Coś nie tak?-spytała spoglądając to na Lily, to na mnie.-Niall śpieszymy się, przepraszam, że dopiero to mówię, ale...-nie dałem jej dokończyć.
-Kurwa jak macie jechać, to jeźdźcie i nie róbcie zamieszania!-teraz to ja byłem wkurzony. Nie obchodzi mnie to, że chciała mi wytłumaczyć sytuację. Cieszę się, że Baśka się mną zajmie. Kiedy będziemy sami może być dość ciekawie.
-Opowiem o twoim dzisiejszym zachowaniu psychologowi, tak nie może być!-wrzasnęła rudowłosa. Nie myślałem, że taka mała laska może mieć taki głos.
-Mam na to wyjebane i tak mu nic nie mówię więc . . . -spojrzałem na nią, a ona pokręciła głową i wyszła.
-Pierdolony psycholog.-mruknąłem pod nosem co nie uszło uwadze Lilianki.
-Ze mną chyba nie będziesz tak pogrywał?-powiedziała całkiem poważnie, a mi zachciało się śmiać. Z nią będzie inaczej. Tylko tym razem muszę objąć inną taktykę.
-Idź gdzieś się przejdź, nie musisz mnie niańczyć. Moja kochana-powiedziałem robiąc cudzysłów w powietrzu.-O niczym się nie dowie.-puściłem jej oczko.
***
Blondyna wcale nie poszła. Chciała zostać ze mną. Pokazałem jej łazienkę, wzięła prysznic, ogarnęła się i wyglądała olśniewająco-tak jak zawsze. Siedzieliśmy trochę u mnie w pokoju i pogadaliśmy. Widać było, że jest obrażona, ale nie chciała tego za bardzo po sobie pokazywać. Nie wspomniała nic o psychologu, za co bardzo jej dziękuję, bo nie będę się jej tłumaczył z moich problemów i mojej przeszłości. Dowiedziałem się, że dziewczyna ma 16lat tak jak ja. Bogatą rodzinę, a to może być trochę gorzej . . . Jej ulubionym kolorem jest czerwony, nie lubi chodzić w sukienkach i spódniczkach, nienawidzi szpilek. Gdy spytałem czemu się tak wystroiła do pracy, odpowiedziała, że wstydzi się chodzić w dresach czy spodniach, bo tutaj wszyscy noszą miniówy i platformy. Spodobało mi się to, że jest inna niż te wszystkie lafiryndy, ale nie powinno ją obchodzić to jak inni się ubierają. Jej dobrze w dresach? Niech chodzi w dresach, w legginsach też może być. Ważne by była sobą a nie udawała kogoś innego. Barbara potrafiła też świetnie gotować, bo zrobiła na obiad pyszną pizzę ! Z pomidorami, serem, szynką, kiełbasą, pepperoni. Pycha ! Teraz ona siedziała w salonie i czytała jakąś książkę, a ja chciałem wyjść z domu niezauważony. Chciałem coś załatwić. Gdy zakładałem buty dziewczyna pojawiła się na korytarzu.
-Dokąd się wybierasz Niallero?-spytała. Niallero? Nikt tak do mnie nie mówi. Jestem po prostu Niall.
-Przejść się.-powiedziałem.-otworzyłem drzwi, a ona złapała mnie za rękę. Ja spojrzałem na nią, a ona na mnie. Gdy zrozumiała co się dzieje szybko zabrała swoją rękę. Ja tylko uśmiechnąłem się pod nosem.-Idziesz ze mną?-zaproponowałem.
-Z chęcią.-na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Czyżbym zmierzał w dobrym kierunku . . . ?
Aww jaki słodki rozdział ;D <3 Kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńSuperowy czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny? ;cc <3
OdpowiedzUsuńSupcioo <333
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do Libster Awards więcej informacji tutaj -----> iwanttobewithyou1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuń