Główna

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 4


 Heeey ! Dziś chyba krócej niż zwykle ( ? ) Ale czekacie na rozdział już cztery dni ! Planowałam dodać go już wczoraj, ale brakowało mi weny. Jak zwykle sądzę, że jest beznadziejny. Jednak ocenę pozostawiam wam ! Miłego czytania #Directioners oraz #Roxatic ( może jacyś to czytają ? ) 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

PROSZĘ O KOMENTARZE, BO BEZ NICH BRAKUJE MI MOTYWACJI I WENY, PRZEZ CO RZADZIEJ DODAJĘ ROZDZIAŁY ! :'( 


*Narrator*

Od kiedy Niall ma uczucia? Zawsze był 'chłodny' w stosunku do ludzi i często ich ranił. Nie zależało mu na uczuciach innych. Na tym jaki ból sprawia odrzucenie. Tym czasem Lily to dla niego ktoś inny. Ona jest piękną orchideą, on jest zgniłym jabłkiem. Ona jest słońcem, które nigdy nie zgaśnie, zaś on jest pustym, ciemnym od środka kartonem. Nie ma nic co mogłoby ich połączyć więc związek ten widać w czarno-białych barwach 

*Niall*

Nie mogłem wytrzymać. To było już  dla mnie zbyt wiele. Jebany alkohol, to przez niego to wszystko miał miejsce! Czytałem już nie raz o samo okaleczaniu się i dziś nadszedł czas bym to zrobił. Nie mogłem wytrzymać psychicznie ciągle słysząc te krzyki i za każdym razem gdy zamykam oczy widzę biedną, bezbronną Barbarę,Lilianę Palvin-Moją przyszłą księżniczkę. Na imprezie poznałem jej imiona i nazwisko. Kurde! Rozmawialiśmy ze sobą trochę i czegoś się o niej dowiedziałem. Było super, aż do czasu. Teraz tak strasznie się o nią boję. Ciągle zastanawiam się. Czy wybaczy mi? Spotka się jeszcze ze mną? Porozmawiamy? Czy ona w ogóle spojrzy na mnie? Po tym co zrobiłem jestem prawie pewien, że N.I.E. Usiadłem na łóżku. W pokoju było ciemno. Byłem sam w domu. Moi rodzice 'zaufali' mi i pozwolili zostać samemu w domu. To jakiś cud, ponieważ normalnie ciągle musieli szukać mi jakiejś 'opiekunki'. Przepraszam bardzo, ale opiekunki, to obciach! Zwłaszcza, że ja mam 16 lat! Ehh-westchnąłem. Wziąłem w dłoń żyletkę, która zawsze jest w mojej prawej kieszeni. Noszę ją przy sobie, bo wiedziałem, że niedługo nadejdzie ten pierwszy raz. Przyłożyłem ją delikatnie do mojej prawej dłoni. Jedyne co słyszałem w pokoju, to bicie mojego serca, które waliło tak mocno, jakby chciało wydostać się na wolność. Jestem niewolnikiem własnych myśli... Ręce trzęsły się jak galareta, a mój oddech stawał się coraz cięższy. Nie wiedziałem co robię. Spojrzałem w przestrzeń. W oczy rzuciła mi się ciemność. Nie widziałem nic. Nic tylko ogarniającą dookoła ciemność. Coś nie pozwalało mi przycisnąć mocniej ostrza. Pomyślałem, o konsekwencjach. Co się stanie, gdy ktoś to zauważy? Nie chcę by zamknęli mnie na jakimś odludziu. Oni już tak ze mną robili. Blizna zostanie na zawsze. Nie chcę pamiętać, o przykrych dla mnie sprawach. Za każdym razem gdy spojrzę na moją rękę, będę myślał, o Barbarze. To jest jak tatuaż zrobiony by zaimponować ukochanej osobie. Tylko, że Na zawsze jest na początku, a po początku następuje koniec... To jest bezsensu, ale druga połowa mnie wręcz krzyczy bym to zrobił! To będzie dla mnie tymczasowa ulga. Spokój. Odciągnie mnie od problemów! Pozwoli mi zaczerpnąć szczęścia. To tak bardzo mnie kusi. Nie mam pojęcia co zrobić. Nie mam pojęcia czemu nie mogę tego zrobić. To jakaś wyższa siła. Czuję, że będę żałował, ale ja nigdy nie żałowałem. Aż do wczoraj. Nie miałem żadnych wyrzutów sumienia. Nie miałem serca. Ale tak było lepiej! Teraz cierpię. Cierpię z powodu braku miłości... A miłość to podobno najpiękniejsze uczucie, jakiego nie doznałem... I nie doznam zbyt prędko. Ona naprawdę wydaje się być inna. A może by tak cofnąć się w czasie? Przypomnieć sobie wszystkie moje dawne miłości? Żadna z nich nie była taka jak Lily. Ona jest inna. Pragnę jej z całego serca. Chce jej! Ona jeszcze zostanie moją księżniczką, a ja jej księciem na białym koniu... Byłem już całkiem zdezorientowany. Siedziałem tam, trzęsłem się jak galareta i nie wiedziałem co zrobić. Dlaczego życie jest takie trudne ? Dlaczego wymyślono śmiech, skoro wymyślono płacz ? Wtedy...

czwartek, 24 lipca 2014

Libster Awards

Nominacja do Libster Awards od http://fight-for-this-lovex-zaynmalik.blogspot.com/2014/07/libster-award.htmlFight For This Love Sądzę, że na nią wcale nie zasługuję! Ale serdecznie dziękuję!!

                                         Moje Odpowiedzi:
Za co kochasz One Direction ?
 
Kocham One Direction za to jacy są! Są po prostu sobą i nie obchodzą ich opinnie innych! Zmienili moje życie na lepsze i pomogli mi...Tak bardzo bardzo  ich kocham <3 <3 <3

Co robisz, aby się rozerwać ? 

Spotykam się z przyjaciółmi, piszę rozdziały na blog, gram w simsy, słucham One Direction ;)

Kim są twoi idole ? 

Liam Payne, Niall  Horan, Louis Tomlinson, Harry Styles i Zayn Malik! 

Co lubisz czytać o ile w ogóle lubisz ?

Lubię czytać książki o One Direction i różne fanfiction o nich ! Możecie mi polecać swoje, z chęcią poczytam.

Ulubiony aktor/aktorka

Jamie Campbell Bower 

 Gdybyś był/a reżyserem, o czym być nakręcił/a film ?

O tym opowiadaniu, które piszę 

Co chciałabyś wiedzieć na temat przyszłości ?

To czy w niej też będzie dużo chamskich ludzi, którzy ranią mnie na każdym kroku ... 


Jakie najlepsze wspomnienie masz z dzieciństwa ? 

Żadne, moje dzieciństwo było okropne.

Czy pieniądzę są potrzebnie ci do szczęścia ?

Nieważna jest kasa, ona nie daje szczęścia. Szczęście dają ci przyjaciele, bo to największy skarb jaki można otrzymać.

Jakie jest twoje ulubione zwierzę ?

Psy <3

Co o sobie sądzisz ?

Nie mnie to oceniać, zwłaszcza, że mam niską samoocenę. Ja nie powiem o sobie nic, inni powinni powiedzieć, co o mnie sądzą.

Ja nie mam pojęcia jakie blogi nominować, ponieważ ostatnio żadnych nie czytam. Może później dodam moje nominacje. Dziękuję jeszcze raz, kocham! To wszystko dzięki wam! <3
 

Rozdział 3

 Heja jestem z 3 rozdziałem! Ja chyba nie nadaję się do pisania, ale to wy, o tym zdecydujcie. 6 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i dwie nominacje do Liebster Awards! Kocham was i dziękuję! Gdyby nie wy, to by się nie udało! Może pisanie tego bloga ma jednak sens :) 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ !!

Miłego czytania! Xx 


Staliśmy właśnie przed domem Eddi'ego. Zayn zadzwonił dzwonkiem, a otworzyła ... Lily. Ta laska ze sklepu. Od razu do niej podszedłem mówiąc krótkie ,, Hej " . Ona tylko się uśmiechnęła i wpuściła nas do środka. Było piętnaście po czwartej, a zabawa rozkręciła się na dobre. Znałem ludzi tylko z widzenia. No prócz dziewczyny, o której wiem, że mówią na nią Lily. I moich przyjaciół. Oni znaleźli już sobie towarzystwo. Zayn z Smanathą, a reszta chłopaków też kogoś znalazła. Tylko ja nie. Postanowiłem poczekać, aż jakaś dziewczyna sama podejdzie. Poszedłem po piwo. Oparłem się o parapet i wziąłem duży łyk napoju. Poczułem lekko gorzkawy smak. Tak, kocham to. Po paru minutach zauważyłem, że kręci się tutaj ta blondyna. Patrzyła na mnie i uśmiechała się tajemniczo. Zbliżałem się powoli w jej stronę. Zatrzymałem się, a gdy ona zrobiła krok wyszedłem z pomieszczenia. Pobawimy się w kotka i myszkę-pomyślałem. Lily ruszyła za mną. Złapałem pierwszą, lepszą pannę, która okazała się być niską brunetką i zacząłem tańczyć z nią w rytm muzyki. Przytuliłem ją bardzo mocno do siebie, jednak nie trwało to zbyt długo, bo blondyna niemal od razu odciągnęła mnie od niej i pocałowała.

-Nie tak szybko.-powiedziałem niskim, uwodzicielskim głosem. Wiedziałem, że ona za mną szaleje. To było widać tak samo dobrze, jak to, czego pragnie.. Ona nie odpowiedziała, tylko przytuliła się do mnie i zaczęliśmy się delikatnie kołysać. Postanowiłem spróbować i pocałowałem ją w czubek głowy. Nie uciekła. Przykleiła się do mnie jeszcze bardziej. To znaczy, że coś do mnie czuje.

-Idziemy się napić?-po chwili odlepiła się ode mnie i jak gdyby nigdy nic pociągnęła mnie za rękę w stronę stołu, gdzie były najróżniejsze alkohole i nie tylko. Wzięła w rękę wódkę i wypiliśmy ją razem. Raz ja łyknąłem alkoholu, raz ona. Przy tym co chwila pamiętam, że całowaliśmy się w usta. Po jakimś czasie Harry zaprosił nas do zabawy w butelkę. Wszyscy usiedliśmy w salonie w czymś wielkim, co bardziej przypominało kształt jaja niż kółka. Liam zakręcił butelką i wypadło na Zayn'a. Kazał mu pocałować Samanthę. Wszyscy zaczęli krzyczeć "awww!" . Po paru minutach zaczęliśmy zadawać coraz bardziej zboczone wyzywania, a alkohol robił swoje, a nasza odwaga była czymś nieskończonym. Mogliśmy zrobić wszystko, nie baliśmy się niczego. Harry kazał Louis'owi rozebrać się, co on zrobił bez wahania. Potem Zayn musiał pocałować Liam'a. Widać było, że robił to z wielką chęcią i dawało mu to przyjemność, ale pewnie to wina alkoholu, który buzował teraz w jego krwi. Gdy w końcu wypadło na mnie, miałem na oczach wszystkich przelecieć Lily. Cóż takie było właśnie zadanie... Oboje rozebraliśmy się. Powiedziałem do niej, by policzyła do trzech, a ja postaram się zrobić to łagodnie. No i zrobiłem to. Nie do końca łagodnie. W jej oczach widziałem łzy oraz słyszałem krzyki z bólu. Nie zrobiłem nic. Uśmiechnąłem się tylko. Miałem satysfakcję z tego. ,, Po co wymyślono śmiech, skoro wymyślono łzy?" to uderzyło mnie w twarz dziś rano. Moje własne słowa. Zerwałem się z łóżka i zaraz po chwili pożałowałem. Jak mogłem zrobić to tej pięknej panience? Normalnie nie zależałoby mi na tym co czuła, ale to była Lily. Ona wydawała się być inna. A ja ją skrzywdziłem. Co będzie jeżeli okaże się, że zostanę ojcem? Tego się bałem najbardziej. Nagle usłyszałem pukanie w drzwi. 

-Proszę,-powiedziałem bardzo cicho, ponieważ bolała mnie głowa. Miałem kaca, ale czemu tak szybko przypomniało mi się co wczoraj zrobiłem? Chciałbym żebym to nie ja to zrobił. Chciałbym żeby okazało się to snem. Chciałbym... Do pomieszczenia wszedł Liam.

-Hej, Niall pamiętasz co wczoraj zrobiłeś?.-nie krzyczał, nie był zły, a raczej smutny. Dlaczego był smutny? Czyżby coś stało się blondynie? Oby nie z mojej winy. Chcę aby to wszystko było tylko świrniętym snem!

-Niestety.-westchnąłem ciężko przygotowując się na kazanie jakie zaraz wyprawi mi Daddy. Jednak nie doczekałem się. Spojrzałem na niego, a on tylko głęboko, o czymś myślał.-Liam jak ona zareagowała?-zebrałem w sobie resztki odwagi i spytałem. Bałem się odpowiedzi.

-Uciekła. Najprawdopodobniej do swojego domu. Wszyscy teraz mówią tylko, o tym a najgorsze jest, że to ja kazałem ci to zrobić. Wszyscy teraz dziękują, że mieli się z czego śmiać, ale teraz czuję wyrzuty sumienia.

-Li to ja to zrobiłem. Nie ty, ale ja. Ja poniosę za to być może największą karę...-gdy tylko pomyślałem, o tym jakie mogą być konsekwencje wczorajszej imprezy zebrało mi się na wymioty. Czemu ja zawsze muszę wpaść w jakieś gówno? Najczęściej muszę płacić za to wysoką karę, ale to co może się stać, to już szczyt mojej głupoty. Jestem ... mogłem najpierw pomyśleć, a potem zrobić to co uznałbym za rozsądne, ale to nie w moim stylu...

wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 2

Heja ! Jestem z drugim rozdziałem! Pati niestety wczoraj się wycofała i będę sama musiała pisać blog :/ Ale nie mam jej tego za złe! :* Mam nadzieję, że spodoba wam się ten rozdział, bo ja sama nie jestem co do niego zbytnio przekonana. Wydaje się być nudny, ale ocenę pozostawiam wam! Dodałam ankietę i proszę by WSZYSCY KTÓRZY CZYTAJĄ FF KLINKĘLI ,, TAK " ! To dla mnie bardzo ważne ! Chcę wiedzieć dla ilu osób piszę opowiadanie i czy jego kontynuowanie ma sens... 

Miłego czytania! Lovvki Xxx 

PAMIĘTAJ 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ  


Ostatnia lekcja plastyki. Nie mogłem się doczekać, aż skoczę z chłopakami na piwo po szkole. Panna Vincent kazała nam narysować jesień. Haha! Ja mam  rysować? Niech ona najpierw mnie zmusi. I tak by jej się nie udało. Zamiast tego rozmawiałem z Zayn'em, z którym usiedliśmy w ostatniej ławce od okna.

-Wiesz kręci mnie Samatha.-wskazał ręką na wytapetowaną dziewczynę. Typowa laska. Takie mnie nie kręcą, ale trzeba przyznać, że ciało miała niezłe.

-To dlaczego jeszcze do niej nie zagadałeś?-spytałem opierając głowę o rękę.

-Wiesz, boję się, że ona mnie odrzuci.-na pierwszy rzut oka wyglądał jak największy bad-boy, a tu okazuje się, że ten chłopak ma uczucia i boi się czegoś. Po nim bym się tego nie spodziewał...

-Stary, ona na ciebie leci. Uwierz mi!-chciałem go zachęcić.-Zaproś ją gdzieś.

-Skąd wiesz, że na mnie leci?-spytał robiąc wielkie oczy.

-Znam się na tym.-westchnąłem, po czym dodałem.-Spróbuj, a nie pożałujesz. 

-Ale mam tak jakby...trochę u niego przejebane?-powiedział niepewnie

-To jeszcze lepiej!-powiedziałem zbyt głośno, bo parę osób się odwróciło i spojrzało na mnie.-Zakazany owoc smakuje najlepiej.-puściłem mu oczko i wziąłem plecak, ponieważ zadzwonił już dzwonek.


***

Przed szkołą zauważyłem jak Harry z kimś rozmawia. Był to niewysoki, rudowłosy chłopak. Wyglądał na mój wiek. No może rok starszy. Usiadłem na murek i patrzyłem jak chłopak zawzięcie gestykuluje i mówi coś do Hazzy. Nagle poczułem, że ktoś na mnie skacze. Zwalając mnie z murku. 

-Louis!-krzyknąłem.-Zabiję!-on zareagował głośnym śmiechem. Mi nie było do śmiechu i gdy tylko to zobaczył od razu spoważniał. Nie będę zachowywał się jak jakaś mała dziewczynka.

-Wyluzuj stary.-poklepał mnie po ramieniu.-Na co patrzysz?-spytał spoglądając w tę samą stronę co ja.

-Jak ma na imię ten chłopak?-Louis wiedział, że chodzi o rudzielca.

-To jest Eddy. Znajomy Hazzy.-wytłumaczył mi.

No nic. Postanowiliśmy poczekać przy murku na niego. Oparłem się wygodnie o mur i zamknąłem oczy. Po chwili dołączył do nas Liam i Zayn. Opowiadał nam jak bardzo się cieszy, ponieważ zaprosił Sam na randkę no i ona się zgodziła. Dziękował mi. Tak naprawdę się na tym nie znam i nie wiedziałem czy ona się zgodzi. Ale do odważnych świat należy! Gorzej by było gdyby go olała. Oj tak. Mógłby się na mnie wkurzyć, ale ja tego nie chciałem. Chciałem zawrzeć jakieś przyjaźnie. Podejść inaczej do nowej szkoły i nowej okolicy. Może w ten sposób znajdę swoje miejsce na ziemi? Do dziś nie wiem czemu tutaj jestem. Prześladują mnie myśli samobójcze. Na przykład gdy przechodzę przez ulicę wyobrażam sobie, że zatrzymuję się specjalnie przed rozpędzonym samochodem. Kiedy jestem nad jeziorem wyobrażam sobie, że się topię, a gdy byłem dziś w szkole, na którejś z nudnych lekcji pomyślałem, że pali się w szkole i ja skaczę prosto w ten płomień. Jednak nie umiem wyobrazić sobie co bym wtedy czuł. Czytałem wiele na ten temat. Wszyscy pisali, że czułbym ulgę, radość i co najważniejsze wolność, której brakuje mi najbardziej. Ciągle muszę być pod czyjąś opieką, bo przecież gdybym był sam, mógłbym uciec. Najgorzej jest gdy znów wracam do domu dziecka, bo tam zamykają mnie samego w pokoju. Nie dają mi wychodzić. Nie pozwalają tak jak innym wyjść na stołówkę, tylko muszę siedzieć sam z moimi myślami. Raz nalałem wody do umywalki i chciałem wsadzić do niej głowę. Przeczytałem na blogu jakiejś dziewczyny, że kiedyś tak zrobiła. Chciałem ją naśladować...ale bałem się. Po prostu bałem się to zrobić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kiedy już chcę spróbować wycofuję się. Coś trzyma mnie na tej ziemi. Szkoda tylko, że ja nie wiem co. Czemu moje życie jest takie dziwne? Nie miałem takiego słodkiego, wesołego dzieciństwa jak inni. Nie odzywałem się do moich kolegów i koleżanek w szkole. Nie bawiłem się z nimi. Wolałem usiąść gdzieś, gdzie nikt nie będzie mnie widział i mieć spokój. W pewien sposób te  wszystkie uśmiechy, radosne dzieci wkurzały mnie. I tak zostało do dzisiaj. Rzygać mi się chce gdy słyszę jak ktoś się śmieje. Po co wymyślono śmiech, skoro wymyślono płacz? To dla mnie odwieczna zagadka. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Harry'ego.

-Hej chłopaki!-pomachał w naszą stronę.-Eddy organizuje jutro imprezę idziemy?-spojrzał na każdego z nas po kolei.

-A będzie co palić?-powiedział Zayn.

-Wszystko czego dusza zapragnie.-to zdecydowanie mnie zachęciło.

-No to jak wchodzicie w to?-powiedział opierając się o mur.

-No baa!.-odpowiedziałem za nich.-A kiedy i o której?-dopytałem.

-Jutro o 16.-powiedział lokaty.

-Okey będę, ale teraz muszę spadać sorry chłopaki.-pożegnałem się z każdym uściskiem dłoni i wyszedłem.

Chciałem pójść do sklepu, bo szczerze mówiąc byłem bardzo głodny. Głodny jakiś dobrych papierosów. Jutro odbędzie się pierwsza impreza w nowym miejscu, na którą zostałem zaproszony. Brzmi to naprawdę kuszącą. Będę mógł się dobrze zabawić oraz poznać jakieś panienki. Może znajdę jakąś w moim typie? Może znajdę sobie tutaj dziewczynę na całe moje życie. Wszedłem do jakiegoś sklepu. Rozejrzałem się po nim w poszukiwaniu papierosów. Moje oczy zauważyły jednak coś innego. Piękną, blond włosom kasjerkę. Od razu do niej podszedłem. Była ubrana skromnie w niebieską sukienkę do kolan. A włosy miała spięte w kok. Lekki makijaż oraz ... czerwony stanik.

-Gdzie się patrzysz!-powiedziała na co, od razu wybudziłem się z transu.

-Laska są może jakieś dobre papierosy?-spytałem opierając się ladę i uśmiechając zadziornie. Laski na to lecą. Nazywa to się ,, szpan na Horan'a "

-Mów mi Lily. Tak polecam papierosy LM.-powiedziała trzepocząc rzęsami. Odwróciła się i ruszając tyłkiem poszła po paczkę.

-Dzięki.-powiedziałem podając jej pieniądze i chowając paczkę do kieszeni. Coś mi się wydaje, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie, a nasza znajomość zamieni się w coś więcej ...

niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 1

Hejka ! Jesteśmy z 1 rozdziałem ! Pisałam go wczoraj chyba ze trzy razy, bo mi nie wychodził. Mam nadzieję jednak, że się wam spodoba! Dziękuję, że ponad 50 osób zobaczyło prolog. Mam nadzieję, że zachęcił on was do dalszego czytania bloga ! Następny rozdział doda Pati ;*** Nie wiem dokładnie za ile się pojawi, ale powinien jeszcze w tym tygodniu ;) 

PAMIĘTAJ !

CZYTASZ=KOMENTUJESZ !!

Liczymy na komentarze, one są dla nas bardzo ważne. Są motywacją bez, której kolejne rozdziały będą dodawane rzadziej ! :'( Gdy komentujecie wiemy, że mamy dla kogo pisać ! Jeżeli chcecie możecie w kom zostawić swój twitter żebyśmy informowały was o rozdziałach :) To na tyle ! Miłego czytania ;***  




Pierwszy dzień w Londynie. Mieście gdzie spędzę najbliższe 2 miesiące, a może nawet  2 lata. Kto wie ? Londyn-miasto spełnienia marzeń. Każdy widzi w nim coś wyjątkowego. Ale ja nie. Dla mnie jest to zwykłe, ponure niczym nie wyróżniające się z tłumu miasto. Tutaj ciągle jest pochmurnie i często pada deszcz. A o słońcu można pomarzyć.Wszyscy myślą, że tu jest tak wspaniale. Myślą dopóki ie przyjadą i nie zobaczą na własne oczy. Dla mnie taki klimat jest okey. Doskonale pasuje do mojego charakteru i codziennego nastroju. Coś idealnego dla emo boy'a. Nie mam pojęcia czemu, ale czuję, że tutaj spędzę kawał mojego życia, które z resztą jest bezsensu. Tak wiem, mówienie ,,Moje życie jest bezsensu, chcę umrzeć" jest grzechem, ale wolałbym się wcale nie urodzić. Gdyby to mój brat bliźniak, który niestety nie miał tego szczęścia co ja-urodził się, a to ja zmarłbym przy porodzie dziękowałbym z całego serca. Może ja nigdy się nie samo okaleczałem, nie próbowałem popełnić samobójstwa, ale po cichu, o tym marzę. Nikt, o tym nie wie. Cieszę się i to bardzo, bo przez to mogliby mnie zamknąć w jakimś wariatkowie. Nigdy nie miałem przyjaciół. Nigdy nie mogłem się nikomu zwierzyć. Przez to tak się zmieniłem. Oczywiście nie mogłem nawiązać żadnej normalnej znajomości gdy tylko mówiłem ludziom o mojej historii. Teraz jestem zakochany w sobie, nikt i nic prócz mnie samego nie obchodzi mnie, ufam tylko sobie. Odzywam się tylko wtedy gdy mam jakieś kłopoty ... a to często się zdarza więc.

***

Właśnie przechodziłem przez wysoką, zieloną bramę do budy. Zastanawiałem się  czy tam będzie jak w każdej szkole. Musi tak być. Ja zawsze jestem Boss'em i każdy się mnie boi, a jeżeli ktoś stanie na mojej drodze pożałuje. Przed drzwiami zauważyłem czterech chłopaków idących za budynek z ... papierosami. Hmm czyżby jacyś tutejsi bad-boy'e ? Może i tak, ale teraz ja zajmę ich miejsce. Postanowiłem pójść za nimi. Zauważyłem, że wszyscy są brunetami, a jeden z nich wyróżniał się, ponieważ był ubrany na kolorowo. Nie tak jak oni na czarno. Usłyszałem kawałek ich rozmowy.

-Dziś ma być ten nowy.-powiedział jeden z lokami.

-Słyszałem, że jest z domu dziecka.-powiedział jeden, który miał ciemne, prawie czarne włosy z grzywką zaczesaną do góry. Od razu zrozumiałem, że mówią o mnie. Postanowiłem zrobić 'wielkie' wejście.

-Wszyscy się go boją, ma pełno tatuaży i podobno kolczyk w tyłku.-powiedział jeden z krótko przystrzyżonymi włosami. Nie mogłem wytrzymać! Zaśmiałem się i  powoli pokazałem się im. Ich miny natychmiast zrzędły.

-To ty jesteś Niall Horan?-spytał ten 'kolorowy'

-Kolczyk w dupie?-zignorowałem jego pytanie.-Kto ci to powiedział?-zwróciłem się do chłopaka, z krótkimi włosami i lekkim zarostem na twarzy.

-Jestem Louis.-odpowiedział ten kolorowy. Myślałem, że jest wesołkiem i uśmiechnie się, ale jednak myliłem się.

-Ja Harry.-powiedział ten z lokami na głowie.

-Ja Zayn.-odpowiedział mulat.

-A ja Liam.-powiedział ten w krótkich włosach.

-Miło.-powiedziałem robiąc z każdym 'żółwika'. Wydają się spoko.

-Na serio jesteś z domu dziecka?-powiedział cicho Zayn jakby chciał żebym  nie ułyszał.

-Jakich jeszcze głupot się o mnie dowiedziałeś?-skłamałem, nie chciałem mówić im prawdy.

-Jasne ziom-powiedział mulat, jakby nie za bardzo przekonany tym co powiedziałem.-Zaraz zaczną się lekcje idziemy-dodał po chwili. Ruszyłem za nimi.

-Od kiedy mieszkasz w Londynie?-zapytał Louis.

-Coś około tygodnia.-powiedziałem chwilę się zastanawiając.

-Pierwsza jest biola, uważaj Katherine potrafi zaleźć za skórę uczniom.-Harry puścił mi oczko. Kiwnąłem na znak zrozumienia i jako ostatni wszedłem za nimi do klasy. Miałem nadzieję, że zrobię na wszystkich jak najgorsze pierwsze wrażenie...

Prolog

16-letni Niall, który z powodu braku pieniędzy oraz ze jego ojciec dzień w dzień znęcał się nad nim, trafił do domu dziecka. Był adoptowany juz kilka razy i w każdym domu zastępczym robił co chciał i bardzo często uciekał z domu. W szkole jest Boss'em wiec każdy robi co tylko chce i każdy (bez wyjatku) się go słucha...lecz wszystko zmienia się, kiedy w szkole i w sąsiedztwie pojawia się nowa dziewczyna - Lily, do której z czasem Niall zaczyna czuć coś więcej niż tylko przyjaźń... No i wtedy całkowicie się dla niej zmienia, jest na jej każde zawołanie, robi co tylko chce aby ona tez do niego poczuła coś więcej. Przyjaciółmi, którzy mu w tym pomagają sa: Louis, Liam, Zayn i Harry. Tworzą razem najpopularniejszą paczkę w szkole. Kiedy jego życie nabiera sensu i wszystko zaczyna się układać po jego myśli, pojawia się następny problem; jego przybrani rodzice mówią mu, ze jego rodzina matka chce go zabrać do swojego domu w Irlandii.. i wtedy... świat Niall'a zostaje nagle zburzony. Ma żal do swojej matki za to, że go tak zostawiła i nie opiekowała się nim od początku. Czy Niall zostanie w Londynie ze swoimi przyjaciółmi, czy wyjedzie do swojej matki? Czy ułoży sobie życie z Lily?

sobota, 19 lipca 2014

Notka Powitalna

Hejka ! Jesteśmy Magda i Patrycja :) Będziemy razem pisać opowiadanie o Niall'u Horan'ie . Będzie to romantyczny dark :) Inny niż te wszystkie opowiadania. Nic więcej nie zdradzimy ! Poczekajcie na prolog naszego opowiadania, a dowiecie się więcej !

Lovkii !! Xxx