Główna

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 3

 Heja jestem z 3 rozdziałem! Ja chyba nie nadaję się do pisania, ale to wy, o tym zdecydujcie. 6 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i dwie nominacje do Liebster Awards! Kocham was i dziękuję! Gdyby nie wy, to by się nie udało! Może pisanie tego bloga ma jednak sens :) 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ !!

Miłego czytania! Xx 


Staliśmy właśnie przed domem Eddi'ego. Zayn zadzwonił dzwonkiem, a otworzyła ... Lily. Ta laska ze sklepu. Od razu do niej podszedłem mówiąc krótkie ,, Hej " . Ona tylko się uśmiechnęła i wpuściła nas do środka. Było piętnaście po czwartej, a zabawa rozkręciła się na dobre. Znałem ludzi tylko z widzenia. No prócz dziewczyny, o której wiem, że mówią na nią Lily. I moich przyjaciół. Oni znaleźli już sobie towarzystwo. Zayn z Smanathą, a reszta chłopaków też kogoś znalazła. Tylko ja nie. Postanowiłem poczekać, aż jakaś dziewczyna sama podejdzie. Poszedłem po piwo. Oparłem się o parapet i wziąłem duży łyk napoju. Poczułem lekko gorzkawy smak. Tak, kocham to. Po paru minutach zauważyłem, że kręci się tutaj ta blondyna. Patrzyła na mnie i uśmiechała się tajemniczo. Zbliżałem się powoli w jej stronę. Zatrzymałem się, a gdy ona zrobiła krok wyszedłem z pomieszczenia. Pobawimy się w kotka i myszkę-pomyślałem. Lily ruszyła za mną. Złapałem pierwszą, lepszą pannę, która okazała się być niską brunetką i zacząłem tańczyć z nią w rytm muzyki. Przytuliłem ją bardzo mocno do siebie, jednak nie trwało to zbyt długo, bo blondyna niemal od razu odciągnęła mnie od niej i pocałowała.

-Nie tak szybko.-powiedziałem niskim, uwodzicielskim głosem. Wiedziałem, że ona za mną szaleje. To było widać tak samo dobrze, jak to, czego pragnie.. Ona nie odpowiedziała, tylko przytuliła się do mnie i zaczęliśmy się delikatnie kołysać. Postanowiłem spróbować i pocałowałem ją w czubek głowy. Nie uciekła. Przykleiła się do mnie jeszcze bardziej. To znaczy, że coś do mnie czuje.

-Idziemy się napić?-po chwili odlepiła się ode mnie i jak gdyby nigdy nic pociągnęła mnie za rękę w stronę stołu, gdzie były najróżniejsze alkohole i nie tylko. Wzięła w rękę wódkę i wypiliśmy ją razem. Raz ja łyknąłem alkoholu, raz ona. Przy tym co chwila pamiętam, że całowaliśmy się w usta. Po jakimś czasie Harry zaprosił nas do zabawy w butelkę. Wszyscy usiedliśmy w salonie w czymś wielkim, co bardziej przypominało kształt jaja niż kółka. Liam zakręcił butelką i wypadło na Zayn'a. Kazał mu pocałować Samanthę. Wszyscy zaczęli krzyczeć "awww!" . Po paru minutach zaczęliśmy zadawać coraz bardziej zboczone wyzywania, a alkohol robił swoje, a nasza odwaga była czymś nieskończonym. Mogliśmy zrobić wszystko, nie baliśmy się niczego. Harry kazał Louis'owi rozebrać się, co on zrobił bez wahania. Potem Zayn musiał pocałować Liam'a. Widać było, że robił to z wielką chęcią i dawało mu to przyjemność, ale pewnie to wina alkoholu, który buzował teraz w jego krwi. Gdy w końcu wypadło na mnie, miałem na oczach wszystkich przelecieć Lily. Cóż takie było właśnie zadanie... Oboje rozebraliśmy się. Powiedziałem do niej, by policzyła do trzech, a ja postaram się zrobić to łagodnie. No i zrobiłem to. Nie do końca łagodnie. W jej oczach widziałem łzy oraz słyszałem krzyki z bólu. Nie zrobiłem nic. Uśmiechnąłem się tylko. Miałem satysfakcję z tego. ,, Po co wymyślono śmiech, skoro wymyślono łzy?" to uderzyło mnie w twarz dziś rano. Moje własne słowa. Zerwałem się z łóżka i zaraz po chwili pożałowałem. Jak mogłem zrobić to tej pięknej panience? Normalnie nie zależałoby mi na tym co czuła, ale to była Lily. Ona wydawała się być inna. A ja ją skrzywdziłem. Co będzie jeżeli okaże się, że zostanę ojcem? Tego się bałem najbardziej. Nagle usłyszałem pukanie w drzwi. 

-Proszę,-powiedziałem bardzo cicho, ponieważ bolała mnie głowa. Miałem kaca, ale czemu tak szybko przypomniało mi się co wczoraj zrobiłem? Chciałbym żebym to nie ja to zrobił. Chciałbym żeby okazało się to snem. Chciałbym... Do pomieszczenia wszedł Liam.

-Hej, Niall pamiętasz co wczoraj zrobiłeś?.-nie krzyczał, nie był zły, a raczej smutny. Dlaczego był smutny? Czyżby coś stało się blondynie? Oby nie z mojej winy. Chcę aby to wszystko było tylko świrniętym snem!

-Niestety.-westchnąłem ciężko przygotowując się na kazanie jakie zaraz wyprawi mi Daddy. Jednak nie doczekałem się. Spojrzałem na niego, a on tylko głęboko, o czymś myślał.-Liam jak ona zareagowała?-zebrałem w sobie resztki odwagi i spytałem. Bałem się odpowiedzi.

-Uciekła. Najprawdopodobniej do swojego domu. Wszyscy teraz mówią tylko, o tym a najgorsze jest, że to ja kazałem ci to zrobić. Wszyscy teraz dziękują, że mieli się z czego śmiać, ale teraz czuję wyrzuty sumienia.

-Li to ja to zrobiłem. Nie ty, ale ja. Ja poniosę za to być może największą karę...-gdy tylko pomyślałem, o tym jakie mogą być konsekwencje wczorajszej imprezy zebrało mi się na wymioty. Czemu ja zawsze muszę wpaść w jakieś gówno? Najczęściej muszę płacić za to wysoką karę, ale to co może się stać, to już szczyt mojej głupoty. Jestem ... mogłem najpierw pomyśleć, a potem zrobić to co uznałbym za rozsądne, ale to nie w moim stylu...

2 komentarze: