Główna

niedziela, 14 września 2014

Rozdział 8

HEJ MISIE! WCZORAJ BYŁY URODZINY TEGO PANA, O KTÓRYM JEST TEN BLOG! STRASZNIE BARDZO MOCNO GO KOCHAM I OCZYWIŚCIE ZŁOŻYŁAM MU ŻYCZENIA. WRACAJĄC DO BLOGA. JAK WIDZICIE ZMIENIŁAM NAZWĘ OPOWIADANIA. MYŚLĘ, ŻE TA BARDZIEJ BĘDZIE NAWIĄZYWAŁA DO TREŚCI I ŁADNIEJ BRZMI. NIE WIEM CZY PODOBA WAM SIĘ TEN ROZDZIAŁ, BO SZCZERZE MÓWIĄC DŁUGO ZASTANAWIAŁAM SIĘ CZY GO DODAĆ. JEST KRÓTKI. NO WŁAŚNIE. NIE MAM JAKOŚ WENY, A NIE CHCIAŁAM Z DRUGIEJ STRONY NIC WIĘCEJ ODPISYWAĆ, BO CHODZIŁO, O TO ŻEBY TEN ROZDZIAŁ BYŁ TAJEMNICZY. DLATEGO ZBYTNIO SIĘ NIE ROZPISYWAŁAM. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBA!

CZYTASZ=KOMENTUJESZ !! KOCHANI, PROSZĘ WAS BARDZO MOCNO O KOMENTOWANIE, BO BEZ TEGO SAMA NIE WIEM ILE OSÓB CZYTA BLOGA I ILU ON SIĘ PODOBA. PROSZĘ WYRAŹCIE SWOJĄ OPINIĘ! JA NIE PROSZĘ O ROZPISYWANIE SIĘ, WYSTARCZY PARĘ KRÓTKICH SŁÓW! DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY CZYTAJĄ TE NOTKI PRZED ROZDZIAŁEM! LOVKI XX

*dwa dni później*
Szedłem właśnie na spotkanie z chłopakami. Było jakoś po 21. Ustaliliśmy, że spotkamy się przy starych magazynach, gdzie kiedyś była fabryka krzeseł. Teraz już raczej rzadko ktoś tam zagląda. Wybraliśmy takie miejsce, bo Malik ma dla mas towar, a głupio by było zostać przyłapanym tak szybko, po rozpoczęciu 'nowego' życia. Nie chcę zaczynać mając na ogonie psy. Nie tym razem. Lubiłem po nocach szlajać się w ciembych uliczkach. Teraz robiłem to rzadziej, bo gdy Barbara była w domu, widziała i słyszała wszystko więc trudno było się wymknąć, a gdy byli tylko moi rodzice, to było prote. Oni myśleli, że ja wieczorem kładę się spać. To mnie rozbawiło. Przecież nie mam 8 lat i nie chodzę spać po wieczorynce. No oni nic o mnie nie wiedzą. Ale to dobrze. Szczerze ma ich gdzieś i cieszę się, że nie są jacyś nadopiekuńczy. Skręciłem w małą uliczkę, która prowadziła do fabryki. Oświetlała ją tylko jedna lampa. W dodatku zepsuta lampa. Co chwila się zapalała i zgaszała. Plusem takich 'mrocznych' miejsc jest to, że inni boją się tędy chodzić wieczorem i mało kiedy kogoś tu widuję. Lubię być sam. Bez tych wszystkich, dziwnych i niepotrzebnych spojrzeń. Ludzie się tak patrzą, a sami robią to samo co ja. Chodzą po nocach, po mieście bez jakiegoś celu. A patrzą jak na dziwaka. Niech najpierw spojrzą na siebie nim ocenią mnie. Czasem ściskam pięści i mam ochotę im przywalić. Ale chcę się zmienić dla Basi. Chcę żeby ona się mnie nie bała, bo inaczej mi nie zaufa. Jak na razie chyba mi to wychodzi. Może mi zaufa? Dotarłem na miejsce. Spotkałem tam Malika i Payne'a.
-A gdzie Styles?-powitałem się z chłopakami uściskiem dłoni.
-Zakochany.-prychnął Liam.-Spóźni się… odrobinę.-szczerze nie obchodziło mnie to. Po prostu potrzebowałem pierwszej lepszej osoby do wygadania się.
***
-No i sam już nie wiem czy warto się o nią 'bić'. Nie rozumiem kobiet.-opowiedziałem chłopakom wszystko, dokładnie.
-Stary! Ja kiedyś chodziłem z Barbarą!-powiedział Zayn, palący właśnie skręta.-Ona jest naprawdę spoko. Nie pytłem dlaczego z nią zerwał. Raczej cieszyłem się, że nie są już razem.
-Fajna może z niej być laska.-po jakimś czasie z ciemnego zaułku wyłonił się Harold.
-Jak tam twój związek z Sarą?-zapytał Liam.
-Może być. A jak związek Niall'a?-uśmiechnął się szeroko.
-Ja jeszcze nawet z nią nie jestem.-skomentowałem krótko i na temat. Przypomniały mi się wydarzenia z poranka. Zrobiłem krzywą minę.
-Co tak krzywisz mordę? Już ci się inna spodobała.-Harry ustał koło mnie.
-Nie, ona jest tą jedyną.-od razu zaprzeczyłem.
-No to śmiało,  mów co dziś odjebałeś.-uśmiechnął się szeroko. Ja tylko pokręciłem głową i ruszyłem w drogę. Idę do domu, oni mi nie pomogli, a o tym incydencie nie mogę im opowiedzieć.
-Gdzie idziesz?-spytał Liam, który wyczuł, że coś jest nie tak.
-Do domu, nara!-machnąłem ręką na pożegnanie.
-Nawet nie zapalisz?-spytał Malik. Pokręciłem głową.-Mam sam palić? Ale z tobą, to coś innego.-powiedział zawiedziony. No fakt. Lubiłem palić z Malikiem ziółka. I rozmawiać o wielu sprawach… wróciłem się na chwilę i wziąłem od niego jednego skręta.
-Idę, śpieszę się… na razie!-powiedziałem. Ruszyłem w drogę. Ze skrętem, który miał mi ją umilić. Ziółka od Zayn'a są najlepsze. On ma najlepszy towar w mieście.
***
Szedłem którąś tam uliczką. Pamiętam, że byłem już blisko domu i postanowiłem zwolnić. Wtedy poczułem ostry ból w brzuchu i upadłem na ziemię.

2 komentarze:

  1. Świetne *-*
    Czekam na nn ^^
    / Alexis xx
    http://the-last-two-months-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże. Co się stanie?! :oo Zajebiszcze tylko troche krotkie ;ccc
    Zapraszam do mnie: alive-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń