Heeey ! Dziś chyba krócej niż zwykle ( ? ) Ale czekacie na rozdział już cztery dni ! Planowałam dodać go już wczoraj, ale brakowało mi weny. Jak zwykle sądzę, że jest beznadziejny. Jednak ocenę pozostawiam wam ! Miłego czytania #Directioners oraz #Roxatic ( może jacyś to czytają ? )
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
PROSZĘ O KOMENTARZE, BO BEZ NICH BRAKUJE MI MOTYWACJI I WENY, PRZEZ CO RZADZIEJ DODAJĘ ROZDZIAŁY ! :'(
*Narrator*
Od kiedy Niall ma uczucia? Zawsze był 'chłodny' w stosunku do ludzi i często ich ranił. Nie zależało mu na uczuciach innych. Na tym jaki ból sprawia odrzucenie. Tym czasem Lily to dla niego ktoś inny. Ona jest piękną orchideą, on jest zgniłym jabłkiem. Ona jest słońcem, które nigdy nie zgaśnie, zaś on jest pustym, ciemnym od środka kartonem. Nie ma nic co mogłoby ich połączyć więc związek ten widać w czarno-białych barwach
*Niall*
Nie mogłem wytrzymać. To było już dla mnie zbyt wiele. Jebany alkohol, to przez niego to wszystko miał miejsce! Czytałem już nie raz o samo okaleczaniu się i dziś nadszedł czas bym to zrobił. Nie mogłem wytrzymać psychicznie ciągle słysząc te krzyki i za każdym razem gdy zamykam oczy widzę biedną, bezbronną Barbarę,Lilianę Palvin-Moją przyszłą księżniczkę. Na imprezie poznałem jej imiona i nazwisko. Kurde! Rozmawialiśmy ze sobą trochę i czegoś się o niej dowiedziałem. Było super, aż do czasu. Teraz tak strasznie się o nią boję. Ciągle zastanawiam się. Czy wybaczy mi? Spotka się jeszcze ze mną? Porozmawiamy? Czy ona w ogóle spojrzy na mnie? Po tym co zrobiłem jestem prawie pewien, że N.I.E. Usiadłem na łóżku. W pokoju było ciemno. Byłem sam w domu. Moi rodzice 'zaufali' mi i pozwolili zostać samemu w domu. To jakiś cud, ponieważ normalnie ciągle musieli szukać mi jakiejś 'opiekunki'. Przepraszam bardzo, ale opiekunki, to obciach! Zwłaszcza, że ja mam 16 lat! Ehh-westchnąłem. Wziąłem w dłoń żyletkę, która zawsze jest w mojej prawej kieszeni. Noszę ją przy sobie, bo wiedziałem, że niedługo nadejdzie ten pierwszy raz. Przyłożyłem ją delikatnie do mojej prawej dłoni. Jedyne co słyszałem w pokoju, to bicie mojego serca, które waliło tak mocno, jakby chciało wydostać się na wolność. Jestem niewolnikiem własnych myśli... Ręce trzęsły się jak galareta, a mój oddech stawał się coraz cięższy. Nie wiedziałem co robię. Spojrzałem w przestrzeń. W oczy rzuciła mi się ciemność. Nie widziałem nic. Nic tylko ogarniającą dookoła ciemność. Coś nie pozwalało mi przycisnąć mocniej ostrza. Pomyślałem, o konsekwencjach. Co się stanie, gdy ktoś to zauważy? Nie chcę by zamknęli mnie na jakimś odludziu. Oni już tak ze mną robili. Blizna zostanie na zawsze. Nie chcę pamiętać, o przykrych dla mnie sprawach. Za każdym razem gdy spojrzę na moją rękę, będę myślał, o Barbarze. To jest jak tatuaż zrobiony by zaimponować ukochanej osobie. Tylko, że Na zawsze jest na początku, a po początku następuje koniec... To jest bezsensu, ale druga połowa mnie wręcz krzyczy bym to zrobił! To będzie dla mnie tymczasowa ulga. Spokój. Odciągnie mnie od problemów! Pozwoli mi zaczerpnąć szczęścia. To tak bardzo mnie kusi. Nie mam pojęcia co zrobić. Nie mam pojęcia czemu nie mogę tego zrobić. To jakaś wyższa siła. Czuję, że będę żałował, ale ja nigdy nie żałowałem. Aż do wczoraj. Nie miałem żadnych wyrzutów sumienia. Nie miałem serca. Ale tak było lepiej! Teraz cierpię. Cierpię z powodu braku miłości... A miłość to podobno najpiękniejsze uczucie, jakiego nie doznałem... I nie doznam zbyt prędko. Ona naprawdę wydaje się być inna. A może by tak cofnąć się w czasie? Przypomnieć sobie wszystkie moje dawne miłości? Żadna z nich nie była taka jak Lily. Ona jest inna. Pragnę jej z całego serca. Chce jej! Ona jeszcze zostanie moją księżniczką, a ja jej księciem na białym koniu... Byłem już całkiem zdezorientowany. Siedziałem tam, trzęsłem się jak galareta i nie wiedziałem co zrobić. Dlaczego życie jest takie trudne ? Dlaczego wymyślono śmiech, skoro wymyślono płacz ? Wtedy...